Dlaczego Polacy dalej nie chcą się szczepić?

Wbrew temu, co często można usłyszeć dziś w przestrzeni publicznej, osoby, które nie chcą się szczepić, nie są fanami teorii spiskowych i nie mają w głębokim poważaniu życia ludzi, którzy ich poważają. To osoby nieprzekonane, które nie widzą sensu w szczepieniu się. Za to widzą, że szczepionka nie chroni przed zakażeniem, młodzi ludzie często cierpią na skutki uboczne, a rząd nie chce wprowadzić obowiązkowego szczepienia.

Sondaże wskazują jasno na to, że większość osób, które się nie szczepią, nie robą tego z uzasadnionych przyczyn. Strach przed skutkami ubocznymi czy pewność, że skoro przeszło się wirusa, to nie trzeba się martwić, nie brzmią jak przekonanie, że w szczepionce są czipy albo że w ogóle nie należy się szczepić. Kluczem do dotarcia do nieprzekonanych osób nie jest wyśmiewanie ich albo wrzucanie ich do jednego worka z antyszczpionkowcami, a zrozumienie ich obaw i pokazanie im jednoznacznie, że nie są one uzasadnione. Co jednak ważne, nie chodzi o podsyłanie im badań, zwłaszcza że te mają bardzo różne rezultaty.

Kolejnym problemem, który realnie zniechęca do szczepień, to brak spójnej narracji. Z jednej strony słyszy się, że dzieci nie powinno się szczepić albo że szczepionki nie potrzebują, z drugiej słyszy się zachęty, żeby zapisać swoją pociechę na szczepienie. Do tego dochodzi segregowanie na obywateli lepszych, tych zaszczepionych i gorszych. Pomysł z nieudzieleniem pomocy lekarskiej osobie, która choruje na wirusa, ale się nie zaszczepiła, również nie działa na korzyść zwolenników szczepień. Te wszystkie komentarze pokazują jasno, że szczepionka jest raczej narzędziem wywierania presji, a nie realną pomocą dostępną dla dobra danej osoby.

Można więc powiedzieć, że do niechęci do szczepień przyczyniają się w dużej mierze jej zwolennicy, a w zasadzie podział na nas, czyli tych dobrych i na nich, których nie obchodzi życie i zdrowie innych osób. Jak zmienić nastawienie nieprzekonanych? Przede wszystkim faktycznie pokazać im, że mają wybór albo wprowadzić szczepienia obowiązkowe. Niezdecydowanie i brak wspólnej narracji tylko pogarszają sprawę. Do tego dochodzi także rzetelna edukacja i jednolite stanowisko całego rządu, nie tylko głównej partii. W innym wypadku dalej będą królowały podziały i przekonanie o politycznym zadaniu szczepień.

Ogromnym problemem jest także mieszanie do szczepień polityki. Jak słusznie zauważa społeczeństwo, teraz szczepionka jest postulatem politycznym. Służba zdrowia i dbanie o siebie nigdy nie powinny być wykorzystywane w taki sposób. Mimo to ludzie widzą, jak partie spierają się o nie, co zwiększa ich niechęć albo utwierdza na konkretnym stanowisku, przy obieraniu którego kierowali się emocjami.